2 rządy - dwóch prezydentów
Tu będą ogłoszenia o przedstawieniach.
Offline
1.11.10r. Dzieci wystawią sztukę ,,Cukierki"
Scenariusz i role:
SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA
PT. '' CUKIERKI''
WYSTĘPUJĄ:
Narrator - Annie McCullough
Czarodziej Sopuch - brak
Szczur Podstępek - maskotka, podkłada głos - brak
Marcin - brak
Halinka - Eliza Granger
Pan Roman - brak
Pani Stasia - brak
Pani Felicja - Emilka Sweet
Ola - brak
Dziewczynka od pierogów - brak
Dzieci - dzieci z Domu Dziecka
Narrator:
W Koszałkach Opałkach brak było reportera, który biega po świecie, różne wieści
zbiera. Fotografuje wydarzenia, filmy nakręca ze wsi i z miasta. Na wieść o tym
stanąłem przed Panem Redaktorem i powiedziałem, że będę przynosił wiele
reportaży o wszystkim co się wydarzy!
Duduś widzi! Duduś wszystko słyszy, wypatrzy, wszędzie się wkręci!
Zacząłem swą pracę od zaraz. Wpadłem na trop czarodzieja Sopucha, który
mieszkał w strasznym zamczysku.
Na scenie widać pokój wypełniony pudełkami z cukierkami, kilka stołów oraz foteli. Na jednym z foteli siedzi czarodziej Sopuch.
Narrator:
Czarodziej Sopuch był podstępnym i złym człowiekiem. Wiele lat strawił na
poszukiwaniach substancji, która zmieniłaby ludzi w bezmyślnych posłusznych
niewolników.
Czarodziej:
No, nareszcie się udało! Moje cukiereczki w paseczki pójdą w świat już jutro.
Na stoliku stoi misa z cukierkami w kolorowe paski.
Narrator:
Następnego ranka czarodziej ubrał się w elegancki garnitur, białą koszulę i krawat. Długo przeglądał się w lustrze.
Czarodziej:
Wyglądam jak miły, elegancki starszy pan. Czyż nie Podstępku?
Podstępek:
Nie
Czarodziej:
Jak to nie? Czego mi brakuje?
Podstępek:
Hi hi! Popatrz sobie w oczy?
Czarodziej przygląda się swoim żółtym oczom w lustrze. Wyjmuje z szuflady błękitne szkiełka i je zakłada.
Czarodziej:
Lepiej, znacznie lepiej.
Inscenizacja się zmienia. Widać ulicę, przy której jest szkoła. Czarodziej idzie przy siatce odgradzającą szkołę. Przez dziurę w ogrodzeniu przełazi zapłakany chłopiec.
Czarodziej:
Czy mogę ci w czymś pomóc?
Chłopiec:
Nie.
Czarodziej:
Widzę, że ktoś cię skrzywdził.
Chłopiec:
Nie chcą się ze mną bawić... zawsze mnie przeganiają.
Czarodziej:
Och, jacy nieuprzejmi koledzy! Nie płacz chłopcze, może wkrótce twój los się
Odmieni. A na razie poczęstuj się. Te cukierki na pewno poprawią ci humor.
Czarodziej wyciąga pudełko z cukierkami i częstuje nimi chłopca. Mały bierze kilka i je je. Jego oczy robią się szkliste i nieobecne.
Chłopiec:
Czy-mo-gę-do-stać-je-szcze-je-dne-go-cu-kier-ka?
Czarodziej:
Potem, potem.......Teraz pójdziesz do mojego zamku i będziesz mi służył.
a w nagrodę czasem dostaniesz jednego małego cukiereczka hi, hi......
Czarodziej i chłopiec odchodzą. Na scenę wchodzi narrator
Narrator:
Tym sposobem czarodziej Sopuch zdobył sobie pierwszego niewolnika,
a potem następnego i następnego........małe dzieci czyściły posadzki w starym
zamczysku, karmiły tłuste pająki, pracowały w labolatorium. Na ludzi z okolicy padł strach, ktoś porywał dzieci. A robił to tak podstępnie, że nie dało się Go wykryć.
Na scenę wchodzi grupka dziewczynek i woźny Roman. Dziewczynki skaczą na skakance.
Woźny:
Przysięgam, że złapię tego łobuza, co uprowadza dzieciaki. Znikają te
najbiedniejsze, najbardziej osamotnione, te które często stoją w kącie, bo koledzy
odpędzili, bo pani dała pałę, bo w domu awantura.
Ola:
W ogóle nie umiesz skakać, idź do domu niezdaro!
Od dziewczynek z płaczem odchodzi mała Halinka i przechodzi przez dziurę w siatce. Pan Roman bacznie ją obserwuje. Do dziewczynki zbliża się czarodziej, rozmawia z Halinką, proponuje jej cukierki. Pan Roman biegnie do czarodzieja lecz ten w ostatniej chwili znika (gaśnie na scenie światło)
Woźny:
Porządni ludzie nie znikają. Co od ciebie chciał ten gagatek?
Halinka:
Był miły, pocieszał mnie, chciał mnie poczęstować cukierkami.
Woźny:
Ani mi się waż od niego brać, to był porywacz!
Halinka, woźny i dziewczynki schodzą ze sceny. Znowu widać pokój Sopucha.
Narrator:
Czarodziej Sopuch nie mógł już ludziom pokazywać się w dotychczasowym
przebraniu. W domach, w szkołach, na ulicach i w sklepach wisiały opisy
groźnego porywacza. Nauczyciele opowiadali o nim dzieciom.
Czarodziej:
Co się gapisz, ty wstrętny zwierzaku?!
Podstępek:
Hihihi! Bo tak chodzisz i chodzisz mój Sopuszku. Myślisz i myślisz, a to takie proste!
Czarodziej:
O co Ci chodzi?
Podstępek:
A o to, mój czarodzieju, że z cukiereczkami możesz posłać któreś z tych dzieciaków, co się
tu snują po zamku.
Czarodziej:
Podstępku! Jesteś genialny!
Czarodziej i szczur wychodzą. Na scenie widać szkolne boiska. Woźny zamiata liście. Podbiega do niego Halinka
Halinka:
Proszę pana, spotkałam Tomka. On tak dziwnie mówił i patrzył. Poczęstował
mnie cukierkami, ale nie zjadłam.
Woźny:
Mądra z ciebie dziewuszka. Daj je, trzeba je zbadać.
Dziewczynka pokazuje cukierki i daje je woźnemu. Dziewczynka znika, a pojawia się pani Stasia.
Pani Stasia:
Cukierki jak cukierki.
Woźny:
A może to jakaś trucizna! Sprawdźmy to na kocie!
Pani Stasia:
Mojemu Mruczkowi?! O nie! Sam pan mówił, że to pewnie jakaś trucizna. Wiem, zaniesiemy je
pani Felicji- naszej kucharce. Ona świetnie gotuje, chyba też zna się na takich różnych dziwach.
Wiem coś o tym. Widziałam to i owo.
Idą na szkolną stołówkę. Widać szkolną kuchnię. Dają cukierki pani Felicji. Kucharka wrzuca cukierki do garnka. Buchają z niego zielone i fioletowe płomienie.
Pani Felicja:
To takie złe czary, że nie macie państwo pojęcia. Musimy znaleźć tego, co je robi
i zniszczyć całą fabrykę.
Woźny:
Znaczy, że to trucizna!
P. Felicja:
Gorzej niż trucizna! To świństwo odbiera człowiekowi wolę, staje się żywą kukłą,
nie myśli, nie czuje.
Woźny:
No więc co teraz?
P. Felicja:
Musimy się naradzić i wezwać uczniów, by im powiedzieć o sytuacji.
Rozmawiają szeptem. Nagle pan Roman z panią Stasią wychodzą. Za chwilę wracają z uczniami. Pani Felicja staje na stole.
P. Felicja:
Dzieci! Od tej chwili dziewczynki mają pilnować, żeby żadne z dzieci nie
zostawało samo, odepchnięte, takie z którymi nikt się nie bawi. A chłopcy
mają rozglądać się, jak zobaczą kogoś, kto dawniej zginął, albo kogoś kto
częstuje cukierkami, mają natychmiast zawiadomić pana Romana, panią Stasię
albo mnie!
Wszyscy znikają, a na scenie pojawia się zamek czarodzieja. W sali są: Czarodziej, dzieci, Podstępek.
Czarodziej:
No co jest. Dlaczego nie można nikomu dać cukierków, co?
Dzieci:
Nie- ma - sa -mot -nych- dzie- ci.
Czarodziej:
Jak to nie ma?
Dzieci:
Wszy - scy - ba - wią - się - ra - zem. Nie - ma - sa mot - nych - dzie- ci.
Czarodziej:
No to częstujcie cukierkami nawet dzieciaki w grupach.
Dzieci:
Do-brze pa-nie cza-ro-dzie-ju.
Podstępek:
Ojojoj, Sopuszku, oj, będzie źle. Chciwość Cię zaślepia, ojojoj, muszę się stąd zbierać.
Podstępek ucieka do dziury w podłodze. Czarodziej wychodzi, a na scenie pojawiają się boiska. Wychodzi grupka chłopców oraz woźny. U chłopców panuje zamieszanie. Za chwilę przyprowadzają zaczarowanego chłopca.
Dzieci:
Mamy tu takiego co nas częstował cukierkami!
Pan Roman zabiera chłopca do Pani Felicji.
P. Felicja:
Jak masz na imię?
Marcin:
Mar- cin.
P. Felicja:
Słuchaj, musisz nas zaprowadzić do czarodzieja, któremu służysz.
Chłopiec:
Do- brze- od- daj- cie-mi tyl-ko- cu- kier- ki.
P. Felicja:
Ruszamy!
Wszyscy schodzą ze sceny. Pojawia się wielka sala. Sala jest pełna zaczarowanych dzieci. Przychodzą tu Pani Felicja, której czepek iskrzy się jak diamenty, pan Roman i pani Stasia.
P. Felicja:
Natychmiast wyjdźcie na zewnątrz i czekajcie na mnie.
Dzieci:
A - cu - kier- ki- czy- dos- ta -nie -my -cu- kier- ki ?
P. Felicja:
Później, później........
Gdzie ten czarodziej?
Dzieci z woźnym i sprzątaczką wychodzą. Do sali wchodzi Sopuch.
P. Felicja:
Najpierw zniszczę te świństwa.
Pani Felicja niszczy cukierki.
Czarodziej: Jak śmiesz! Zniszczyłaś całą moją pracę, wszystko muszę zacząć od nowa!
P. Felicja:
Ty śmieszny czarodziejku ha, ha......Twoje zabawne zaklęcie nic mi nie zrobi
Jestem Wróżką Ognia Kuchennego.
Czarodziej zamienia się w Kruka i wylatuje przez okno
P. Felicja:
Już nigdy nie będziesz szkodził ludziom! Na zawsze zostaniesz w tej samej
postaci.
Widać szkolny korytarz. Przed drzwiami do stołówki stoi woźny. Słychać dźwięk uderzających o siebie sztućców. Drzwi otwierają się i pojawia się w nich dziewczynka z talerzem pierogów ruskich.
Dziewczynka:
Przepraszam, czy miałby pan ochotę coś zjeść?
Narrator: Tak to skończyła się przedziwna historia z cukierkami. Myślę, że wiele
was nauczyła!
Pan Roman bierze talerz. Na scenę wychodzą wszyscy aktorzy i śpiewają piosenkę. Na koniec kłaniają się.
Proszę o zgłaszanie kto chce jaką role! Role będą przydzielane kto więcej umie, ale mimo to proszę o zgłaszanie.
Offline
Emilka chce być P. Felicją lub Halinką! Ostatecznie Narratorką!
Dla mnie mają być ulgi, bo przepisywałam!
Offline
Annie chce być p.Felicją, Halinką, narratorką, p. Stasią lub Olą ;p
Offline
Sztuka przełożona. Szukamy aktorów.
Offline
Kacper chce być czarodziejem
Bella Kacper nie może być czarodziejem. Nie chodzi na kółko, a nawet gdybyś go zapisała i tak byłby za mały.
Offline